Szczerze mówiąc, nie wiem od czego zacząć. Po włączeniu filmu sprawdziłem raz jeszcze rok produkcji. Otrzymujemy bowiem obraz z najwcześniejszych Star Trek-ów. Twórcy osiągają niesamowity klimat zanim odbiorca ma możliwość zobaczenia aktorów widowiska. Ogromy plus na początek.
Nie wiem kto przy gatunku zrobił dopisek "komedia". Jak dla mnie film jest z całą pewnością dramatem. Sci-fi posłużyło natomiast jako środek wyrazu, którego reżyser użył świadomie, aby widz mógł jeszcze lepiej wczuć się w sytuację.
Co do gry aktorskiej, ukazania emocji, uczuć, niedopowiedzeń, naprawdę nie ma się do czego doczepić. Obsada również została dobrana odpowiednio "wizualnie". Film porusza sprawy poważne życia codziennego i nie mamy tu fajerwerków, szybkich zwrotów akcji, czy efektów specjalnych. Gorąco polecam a ocena na filmwebie... moim zdaniem porażka.
Aktorsko najlepiej wypada dowódca stacji. Reszta przeciętnie. Sam film wizualnie - bajka, ale mnie nie porwał całościowo.
Film jest rzeczywiście niezły. Ale nie pokusił bym się o dopisek świetny. Aktorsko, obyczajowo: ok. Wizualnie i dźwiękowo również. Ale chyba nie do końca formuła dramatu w ujęciu s-fi sprawdza się... No i ten koniec. Chyba czegoś innego się spodziewałem. Zgodzę się, że to raczej piękna bajka niż chwytające za serce kino na poważnie.