Kolejne solidne dzieło Bergmana, jakie obejrzałem (po Godzinie Wilka). Skoro to Bergman to należałoby się spodziewać otwartości w interpretacji, wolnego tempa akcji, braku muzyki, wyczerpujących dialogów i wieloznaczności. Tak też się dzieje. Film porusza problemy życia codziennego, z jakimi musi zmagać się człowiek, m.in. lęk przed starzeniem się, wspomnienia trudnych chwil z dzieciństwa. Wszystko podane jest nam to w jak zwykle oszczędnej formie. Klimat filmu jest ciężki, kreują go m.in. ciekawe sny głównej bohaterki. Dialogi, swoją drogą interesujące, prowadzone są praktycznie w ciszy. Nie usłyszymy tu żadnej muzyki o ile nie wywołują jej śpiewający lub grający na instrumentach bohaterowie. To także istotny czynnik, który tworzy specyficzny nastrój filmu. Jeśli chodzi o grę aktorską to Liv Ullmann, grająca główną bohaterkę, spisała się kapitalnie i jej nominacja do Oscara jest jak najbardziej zasłużona. Ale cała obsada spisała się naprawdę na medal. Oczywiście reżyser zostawia nas z niektórymi problemami i niewyjaśnionymi sprawami do samodzielnego przemyślenia. Na pewno jest to film godny sprawdzenia. Problematyka filmu dość jasna ale przedstawiona w bardzo wysublimowany sposób. Moja ocena: 8/10.