A mnie ciekawi, czy też miałaby tutaj 7,9 poparcia, gdyby nie była córką tego krokodyla z Aerosmith.
Bardziej mnie się nie podoba jej matka niż ojciec. To że Liv nie wiedziała przez długi czas kto jest ojcem jest jest dość znamienne... I nie chcę tu uchodzić za jakiegoś moralistę ale są jakieś granice.
W szołbiznesie chyba nie robi to nikim wrażenia, kto został poczęty, przez kogo i w czasie jakiej alkoholowo-narkotykowej kolejnej imprezy.