PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=792557}
6,0 57 847
ocen
6,0 10 1 57847
6,4 42
oceny krytyków
Ad Astra
powrót do forum filmu Ad Astra

co jest dobrego w scenariuszu: typ leci na marsa aby zadzwonić do ojca (z ziemi sie nie da), leci z nim kolo ktory na wstępie się źle poczuł i dalej nie leci, po drodze zabija losowo piratów, zabija rozwscieczoną małpę (?), pozniej wchodzi po drabince PRZEZ DYSZE SILNIKA do startującej juz rakiety (WTF), tam lecą znajomi jednak chcą go tez zabić, dalej sam kieruje rakietą i z bombą atomową w ręku idzie do ojca aby mu przemowic do rozsadku. Ten po 30 sekundach rozmowy chce wracać, choć sam zabił całą załogę bo chciała wracac. Pozniej jednak nie chce wracać i kolunio wraca sam.. Na plus obsada, scenografia, efekty, muzyka.. ale kto to pisał dzizas?

ocenił(a) film na 3
midian

"Zamiast skakać jak pchła od jednej emocjonującej bzdurki do drugiej..." idziemy od jednej emocjonującej bzdurki do drugiej tempem bardzo leniwym - tempo mi nie przeszkadza, bzdurki już niestety tak. Szkoda, ale ten film to niewypał. Nocnymk trafił w sedno.

ocenił(a) film na 2
midian

" A pośrodku prawdziwy człowiek, a nie jakiś udziwniony bohater. Ktoś niezwykły, ale do bólu ludzki" COOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO? Gość nie czujący strachu, który z łatwością zabija załogę w startującej rakiecie, który odrywa kawałek poszycia i niczym paladyn z diablo szarżuje w pas asteroid nie zostając nawet draśniętym a następnie z ogromną prędkością nie urywając sobie ręki łapie się swojego statku nie jest udziwnionym bohaterem? Czy my oglądaliśmy ten sam film? Przecież tam absurd gonił absurd. Film był płytki jak brodzik w łazience. Przesłania tam nie było, bo banał w stylu: "tatusiu jednak cie kocham, ale ty wybrałeś gwiazdy i nie znalazłeś nikogo na innych planetach następnie zamordowałeś załogę i praktycznie wymordowałeś całą ludzkość, więc jestem zły ale cho, wrócimy do domku i będzie ok" to jest jakieś przesłanie? Przesłanie tutaj było jedno, facet dostał bzika na punkcie poszukiwań życia i takich ludzi należy od każdej większej misji eliminować. Fanatycy są niebezpieczni. Dramat synka i ojca był płaski i sztampowy. Właściwie tylko kilka scen mogłoby być uznane za sceny pasujące do gatunku dramatu (scena w której mu puls pyknął, a nie pyknął jak np spadał z tej instalacji na początku filmu). Cała reszta to jest śmiech na sali i robienia z widza idioty. Skok na kasę. Ten film był tak beznadziejny, że jak sobie tylko o nim przypomnę to widzę obraz krwiożerczego pawiana i nie jestem w stanie wystawić więcej niż 2. Dobrego dramatu dawno nie widziałem, a dramatu sci fi jeszcze dawniej. Jest kilka pozycji które czekają w kolejce do obejrzenia ale jak to ma tak wyglądać jak w tym filmie to aż się boję marnować czasu na te odkrywcze i wielowarstwowe wątki.

ocenił(a) film na 8
Skylar91

Kocham określenia "pseudointelektualność", "pseudofilozofia". Coś pięknego.

PS. Na przyszłość radzę poczytać coś o filmie na który się idzie, a nie opierać się na zwiastunie.

ocenił(a) film na 4
Lukasz_Broda

Ale akurat te określenia tu pasują jak ulał i to da się udowodnić.

jos_fw

Ciekawe jak udowodnisz pasowanie określeń, które są NIEPRECYZYJNE i zależą od emocji i subiektywnego widzimisię oceniającego.

SOBIE jakoś udowodnisz, ale NA PEWNO nie udowodnisz obiektywnie, jednoznacznie itd.

jos_fw

To zdanie jest tak pozbawione sensu jak "kolor czerwony jest pięknym kolorem i potrafię to udowodnić".

ocenił(a) film na 7
Lukasz_Broda

"Na przyszłość radzę poczytać coś o filmie na który się idzie, a nie opierać się na zwiastunie"
Dokładnie, ludziska cały czas wgapione w ekraniki smartfonów i obeznane w internetach, ale zrobić mały "risercz" to już dla nich zbyt wiele, a potem wiecznie czują się oszukani. Jakby się wczoraj urodzili i nie wiedzieli co to marketing, sprzedawanie produktu czy reklama.

ocenił(a) film na 3
Lukasz_Broda

Tylko, że to jest wina zwiastuna właśnie, a nie widza.

Skylar91

Akcja spokojnie mógła być umiejscowiona na jakimś zadupiu na ziemi. Brad mógł jechać po starego z NY np. do puszczy amazońskiej z przesiadką w Rio, a nie na księżycu.
Przynajmniej małpy zjadające norwegów były by bardziej na miejscu.

ocenił(a) film na 6
Awu76

Akcja mogła równie dobrze być umiejscowiona w Twoim bloku mieszkalnym. Brad mógł mieszkać pod strychem i zejść do piwnicy odszukać swojego ojca, a cała przygoda odbyłaby się na klatce schodowej. Wizja reżysera była inna, a takie smutne pier*olenie byleby tylko dorzucić coś (byle co) do negatywnej oceny filmu jest zwyczajnie w świecie słabe.

Ewangielu

Po co te personalne wycieczki do bloku w którym nie mieszkam? Ja jestem mocno rozczarowany dysonansem, który powstał pomiedzy zwiastunami, a filmem. Mam nieotparete wrażenie, że podczas tworzenia zwiastunów autorzy wiedzieli już, że wyszedł im średniej jakości obyczaj sf i lekko naciągneli ludzi sugerując, że będzie to mieszanka Interstelara z Armagedonem.

ocenił(a) film na 5
Ewangielu

Ależ jak dla mnie @Awu76 ma jak najbardziej rację - film nie niósł ze sobą żadnego przesłania typowego dla fantastyki naukowej. Liczyłam przynajmniej na jakieś krótkie odniesienie do filozofii Lema pod koniec. A tu nic. Przez cały film budowana jest leniwie jakaś rozwlekła tajemnica, która w połowie filmu okazuje się być wydmuszką (przyozdobioną w stylistykę Odysei kosmicznej), po czym na pierwszy plan wysuwa się konflikt psychologiczny głównego bohatera. A i ów konflikt jest dość koślawo przedstawiony, oczywiście - moim zdaniem. Nawet jeśli główny bohater jechałby z NY do puszczy amazońskiej, to wciąż nie mamy żadnego tła do jego relacji z ojcem (poza niejasnymi przebłyskami wspomnień), żadnego punktu odniesienia, który pozwoliłby widzowi zaangażować się w to emocjonalnie. O samym głównym bohaterze wiemy tyle, że chciałby być jak ojciec, ale tak nie do końca, i że zachowuje zimną krew w trudnych sytuacjach. Jego ojciec był z kolei wielkim bohaterem, po czym sobie zwariował i ze stoickim spokojem wybił załogę i kontynuował... coś. Ciężko powiedzieć co tak naprawdę, bo nie wiemy nawet w jaki sposób inteligentne życie było poszukiwane, twórcy machnęli na to ręką, ot taki nieistotny wątek. Załoga Projektu Lima nie pomyślała nawet, że założenia mogą być błędne; że nie każdy rodzaj życia musi być zbudowany z białek i odpowiadać na nasze sygnały. Ech, no ale gdyby załoga pomyślała, to nie byłoby filmu.

A co do Norwegów - jak tylko padła wzmianka, że przeprowadzali badania biomedyczne na zwierzętach, zastanawiałam się jakiż to zmutowany stworek zaatakuje głównego bohatera. Padło na małpki. Klasyka.

ocenił(a) film na 2
Awu76

"Brad mógł jechać po starego z NY np. do puszczy amazońskiej z przesiadką w Rio, a nie na księżycu." Nie mógł, bo takiej ilości totalnych bzdur nie dałoby się umieścić w filmie umieszczonym w ziemskich realiach.

ocenił(a) film na 1
Skylar91

Dokładnie - to film kompletnie o niczym. Też czuję się oszukany.

nocnymk

W punkt. Dokładnie o tym samym myślałam oglądając ten film.

ocenił(a) film na 5
malllllgosia

Mam identyczne odczucia. Jedna rzecz tylko przeoczyłam w filmie, jak misja Lima miała wpływ na „udar”?

ocenił(a) film na 8
kolorowy_zelek

Ojciec bohatera tłumaczył, w wyniku buntu załogi rdzeń reaktora anymaterii został stopiony, prowadząc do wycieku antymaterii i generując udary

ocenił(a) film na 5
Szproto

Dzięki wielkie !

ocenił(a) film na 2
Szproto

Które nie zniszczyły statku, a wywoływały zniszczenia na świecie. Mistrzostwo świata absurdu.

kaymann

antymateria ze statku została wzmocniona przez pole magnetyczne Neptuna, wszystko w temacie (a podobno już teraz Wielki zderzacz hadronów pod Genewą jest wykorzystany do budowy broni z antymaterii - to oczywiście teoria spiskowa, gdzieś czytałem że da się ją przechowywać w pułapkach magnetycznych)

ocenił(a) film na 2
meadow3

I wszystko przez cały czas leciało w kierunku Ziemi? To wymagało dokładnego namierzania z dokładnością jakiegoś bardzo małego ułamka stopnia. No sorry, ale to chyba nie miała być bajka.

kaymann

ej no nie dlaczego w kierunku, na monitorach tam jest nawet pokazane, że to duża fala o kształcie takiej jakby kropli, która pewnie zahacza o Ziemie (a wielkość tego no nie wiem, niech będzie z 20 Ziemi - nie wiem to pewnie było bardzo duże). Pewnie do pewnego stopnia to absurd, ale z drugiej strony kto wie. W kooprodukcji brali udział Chiny a oni też lubują się w takich rzeczach

kaymann

Nie sugerowałbym się raczej grafiką pokazaną w filmie. Wiadomo że wszelkie grafiki (w filmach jak i w prawdziwym świecie) są jedynie poglądowe. Moim zdaniem w tym przypadku to jest czepialstwo. Bez problemu mogę sobie wyobrazić falę która roznosi się we wszystkich kierunkach (albo np. na 180 stopni kątowych), wtedy "trafić w Ziemię" byłoby całkiem łatwo. Jak np. dwie gwiazdy neutronowe się zdarzają i powstają potężne fale grawitacyjne to też nie trzeba "celować w ziemię" :) To nie sygnał kierunkowy.

Filmowi zarzuciłbym wiele ale akurat ten punkt zostawiłbym w spokoju.

ocenił(a) film na 2
kuba1235

To już by znacznie wcześniej Saturna i Jowisza by nie było. A tak poza tym jeżeli byłoby to coś tak piekielnie mocnego, to nikt by się tam zbliżyć nie zdołał. Sam koncept jest po prostu totalnie poroniony.

kaymann

"To już by znacznie wcześniej Saturna i Jowisza by nie było. " Tak po prostu? nie było? bez żadnego wyjaśnienia? A dokładnie co groziło Saturnowi i Jowiszowi w tych rozbłyskach?

Poza tym czemu mówisz o czymś piekielnie mocnym? Zwykłe transmisje radiowe/telewizyjne są wstanie opuścić nasz układ Słoneczny i zostać odebrane na odległych gwiazdach. Nie powiesz przecież że są to mocne źródła sygnału.

Jak mówię - czepialstwo. Brak naukowych podstaw, jedynie "no przecież tak mi się na chłopski rozum wydaje to tak musi być" :) Przecież nauka tak nie działa. Nie możemy wypowiadać się na temat skutków działania technologii która nawet jeszcze w naszym świecie nie powstała i nie mamy bladego pojęcia o jej budowie oraz funkcjonowaniu w filmie.

Czepialstwo. Jest milion innych rzeczy do których można się w tym filmie przyczepić (jak już ktoś lubi takie zabawy, ja osobiście za nimi nie przepadam), tą konkretną zostawiłbym w spokoju ze względu na brak naukowych podstaw do obalenia funkcjonowania owego mechanizmu.

ocenił(a) film na 2
kuba1235

Fala, która przy rozrzucie 180 stopni czyni tak ogromne szkody na ziemi nie mogą nie być potężne w okolicy źródła. Swoją drogą zastanawiam się, czemu to wszystko zaczęło się dopiero po tylu latach.
Pomysły w tym filmie są wyssane z palca i sensu w nich żadnego znaleźć nie można.

kaymann

Zgadzam się, pomysły w tym filmie są wyssane z palca. Dosłownie 10 minut temu obejrzałem jeden film na youtube "science vs. cinema - Ad Astra" i właściwie wyczerpał temat naukowego realizmu filmu. Szkoda, mogło być arcydzieło, pierwsze minuty filmu dawało mi jakiś taki interstellerowski posmak i nadzieję na dzieło które się zapisze w historii filmów SF. Niestety się nie udało, no ale cóż. Na 2 bym nie ocenił, bo film to nie tylko realizm. Jeśli 9 pozostałych kryteriów będzie na 10 to wyciągnę z tego odpowiednią średnią. Cóż, tak czy siak wielka szkoda, bo była to historia z potencjałem, który przy wsparciu odpowiednich fizyków i scenariuszowej korekty stworzyłaby z tego film bardzo dobry. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 2
kuba1235

Problem w tym, że w moim odczuciu nic w tym filmie nie jest na 10.

ocenił(a) film na 4
kolorowy_zelek

Szczelali promieniami śmierci. :))))

ocenił(a) film na 6
krzysztof_matela

Co robili?

ocenił(a) film na 4
kolorowy_zelek

Udary powstały bo zaczął się topić reaktor ma limie

ocenił(a) film na 8
nocnymk

Jeżeli bedziesz kiedys ojcem i Twó syn, którego nie widziałeś bardzo długo, podejdzie do Ciebie i poprosi choć ze mną Tato, to zmienisz podejście do końcówki.
Film świetny. Dryfująca wokół Neptuna stacja ma przebicia, które powodują Błyski , które się odbijają i potęgują w kosmosie i docierają aż do Ziemi - stąd tajna misja zniszczenia Stacji Lima na której jest Ojciec. Wiec Syn (Brat Pit) wyrusza aby zniszczyc stację ładunkiem jądrowym i przekonuje Ojca aby nie umarł tylko ratował swoje życie i wracał z nim.
W sumie prosty fabuła wzbogacona o kilka akcji. Ciekawie i fajnie zrobiony film.

swistakmarvin26

No to widać ja nie rozumiem tego filmu mimo posiadania dziecka. Żeby ten film jeszcze pozostaeiał w człowieku jakieś kwestie do przemyślenia... Jak dla mnie film nudny i pozbawiony głebszego sensu. Nikomu nie polecę meczyć się z ogladaniem tego...

ocenił(a) film na 8
rocket1982

No to widać nieuważnie oglądałeś film. Sens filmu to postać Ojca bohatera. Porzucił rodzinę by poświęcić swoje istnienie wyższemu celowi i odkryć pozaziemskie życie. Gdy po kilkunastu latach okazuje się, że tego życia nie ma, odmawia przyjęcia tego faktu do wiadomości. W konsekwencji fanatycznego dążenia do wypełnienia swojego domniemanego przeznaczenia zabija całą załogę. W końcu wierząc, że nie odniósł nic, odmawia powrotu i oddala się w otchłań, nie chcąc ciągnąć swojego życia-porażki

Sam syn komentuje, że jego badania mimo wszystko były niezwykle cenne dla ludzkości, czego Clifford nie widział.

Nie zawsze w życiu osiągamy to co chcemy, ale to nie znaczy, że to co zrobiliśmy jest nic nie warte.

ocenił(a) film na 6
Szproto

Sugerujesz, że amerykanie ( lub ludzkość) jest niezbyt rozgarnięta iż po krótkim skoku w głąb Układu Słonecznego stwierdzają, że w kosmosie nie ma życia? Ten film jest lukrowaną wydmuszką aspirującą do bycia Jądrem Ciemności XXI wieku. Wspomnę także o takich kwiatkach jak dźwięk w kosmosie.

ocenił(a) film na 4
slavek_fw

Albo ciążenie 1 G na Księżycu, ale to są drobiazgi. Najistotniejszy zarzut - wydmuszka udająca wielką głębię i zalecająca się do widza swoimi odwołaniami do "Odysei kosmicznej", "Czasu apokalipsy" itd.

ocenił(a) film na 6
jos_fw

Jednak nic nie przebije Filmweb`a, który streścił fabułę, opisując podróż astronauty przez galaktykę :) Neptun leży w naszym Układzie Słonecznym.

ocenił(a) film na 4
slavek_fw

Wprawdzie Układ Słoneczny jest częścią galaktyki Drogi Mlecznej i nawet wszechświata, ale zgoda, opis sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z wyprawą co najmniej w rejony Alfa Centauri

ocenił(a) film na 2
slavek_fw

Rzekłbym też, że określenie przeszukuje w sytuacji, kiedy dokładnie wie, gdzie ojciec się znajduje (jeżeli żyje) jest nadużyciem.

ocenił(a) film na 2
slavek_fw

To też. Udowodnić coś takiego na bazie takiej wyprawy to jak stwierdzenie że Boga nie ma po przeszukaniu kościoła.

ocenił(a) film na 2
Szproto

Ja to wszystko dobrze rozumiem. W skrócie ten film ma pokazać, jak bardzo ważne są relacje z innymi ludźmi, oraz że nierozwiązane sprawy w życiu mogą przyćmiewać wszystko inne. Także ambicje mogą przyćmiewać to, co najważniejsze - miłość do rodziny.
Rozumiem tę drogę wewnętrzną bohatera, te jego zmiany. Rozumiem to, jak jedyną rzeczą podnoszącą ciśnienie głownego bohatera była myśl, że może ojciec odpowiedział na jego wiadomość. Naprawdę, kumam to wszystko i rozumiem, że dla wielu osób może to być poruszające, odkrywcze. Dla innych może to być wystarczające, aby uznać ten film za coś wspaniałego, ale dla mnie te wszystkie emocje były zbyt płaskie.
Nie było w tym filmie niczego, co by mnie zaskoczyło. Nic mnie tam nie poruszyło, bo to był podręcznikowy przykład tłumienia emocji przez syna, którego opuścił ojciec. Ojciec z kolei prezentował podręcznikowy przykład przedkładania pracy nad rodzinę i nawet życie innych ludzi. Nawet sam aspekt kosmosu się nie obronił, bo choć obrazy były super, to kurczę, jak już robicie film o kosmosie to chociaż trzymajcie się realiów, a nie tworzycie bajki wyssane z palca (sondzie Voyager 2 zajęło 11/12 lat aby dotrzeć w okolice Neptuna, ale nasz bohater doleciał tam w mniej niż pół roku, brawo). Ech. Ja po prostu potrzebuję czegoś głębszego emocjonalnie, żebym wyszła z kina poruszona. W mojej opinii ten film był zwyczajnie słaby.

ocenił(a) film na 8
olsik9

Tylko to nie jest film stricte naukowy- to film sci-fi. Na samym wstępie powiedziano że akcja dzieje się w niedalekiej przyszłości. Widać to po znacznie szybszych rakietach, w końcu podróż na marsa zajęła mniej niż miesiąc, w porównaniu do obecnych dwóch lat

ocenił(a) film na 2
Szproto

80% mojej wypowiedzi dotyczyło psychologicznego aspektu filmu, a odnosisz się w swojej wypowiedzi do czegoś, co dorzuciłam na zakończenie, jako jeszcze jeden argument czemu film mi się nie podoba. Nie wiem po prostu czy był sens abyś to pisał, bo zupełnie niczego to nie zmienia. Film mi nie przypasował, w mojej opinii jest słaby.

ocenił(a) film na 8
olsik9

Proste, psychologiczny aspekt filmu i jego ocena to kwestia gustu każdego widza. Do tego nie ma jak się odnieść, każdy inaczej to odbierze. Natomiast zarzucanie filmowi konieczność bycia do bólu realnym wobec obecnych standardów podróży kosmicznej, gdy jego akcja dzieje się w przyszłości to zupełnie co innego

ocenił(a) film na 2
Szproto

Dla mnie te kwestie związane z kosmosem były aż za bardzo uproszczone i odrealnione.

ocenił(a) film na 4
olsik9

W filmie pełno bzdur typu:
- pistolety i strzelanina w statku kosmicznym,
- skok przez pierścień Neptuna przy użyciu kawałka blachy jako tarczy, chociaż chwilę wcześniej był problem żeby zadokować statkiem....
- przepłynięcie podziemnego jeziora na Marsie, którego nigdy nie widziało się na oczy,
- przez tyle lat nie wysłano nikogo żeby sprawdzić co się stało z projektem Lima. Że niby za daleko, że tylko drony sprawdzały co się dzieje i nic nie znalazły? Ale oto już za moment Pitt tam leci by po 2 min. filmu znaleźć się na orbicie Neptuna,
- ojciec nie chce wracać bo całe życie poświęcił badaniom, za chwilę już chce wracać, a nie jednak nie chce....
- skąd wiadomo że bomba atomowa nie spowoduje jeszcze większej katastrofy skoro nie wiadomo co się dzieje na pokładzie statku, ale co tam wysadźmy wszystko i może się uda,
- lecimy na Marsa, ale co tu pokazać w tym czasie? Podróż będzie trwać całe 19 dni, [reżyser] hmm dajmy jakąś crazy małpę i zobaczmy co się wydarzy,
- tatusiu nie widziałem Cię 30 lat, ale po spotkaniu rozmawiamy ze sobą jakbyśmy nie widzieli się 2 dni, chociaż powinieneś być dla mnie obcy...

ocenił(a) film na 2
simpleman

A te jezioro to z czego było? Bo z wody na pewno nie.
Na filmie trochę więcej niż 2 minuty, a w filmie jest też mowa o 80 dniach. Dodajmy, że nie on miał lecieć, więc czemu inni nie polecieli wcześniej.
Jeżeli udary tak oddziałują na Ziemię a nie niszczą ich źródła to kwestia co zrobi z tym atomówka to już drobny pryszcz.

ocenił(a) film na 2
olsik9

Delikatnie to określiłaś. Tam jedna bzdura goni drugą.

olsik9

Mam dokładnie takie same odczucia. Jedyna scena, która wywołała u nie jakiekolwiek emocje to małpy w kosmosie. Jednak gdy się nad nią dłużej zastanowić, to ona tez nie ma sensu - po co laboratorium badawcze tak daleko od Ziemi (gdzieś pomiędzy Księżycem a Marsem)? Nie taniej by było umieścić je na orbicie Ziemi? Czy może oni tam coś nielegalnego badali (a nasz główny bohater nie przeszedł kwarantanny po powrocie?!)? I jakim zbiegiem okoliczności uciekło z laboratorium więcej niż jedna małpa, co oni tam za beznadziejne procedury bezpieczeństwa mieli? I jak tym małpom udało się wybić całą załogę a nasz bohater nie ma z nimi większego problemu (zamyka drzwi i zmienia ciśnienie)?
I jeszcze w późniejszych scenach - kto przy zdrowych zmysłach strzela we wnętrzu statku kosmicznego? Kto projektuje zbiorniki z toksycznym gazem w miejscu gdzie często przebywa załoga i ten zbiornik jest narażony na łatwe uszkodzenie?

ocenił(a) film na 7
Szproto

Jest widzenie dzieła szersze i węższe, kolegi Szproto jest szersze. Gratuluje!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones